|   | 

Czego nauczył mnie polski uchodźca z II wojny światowej o "Hindustanie"?

Jest leniwe letnie popołudnie w winiarskim kraju Półwyspu Fleurieu w Południowej Australii. Jadąc na rowerze szlakiem starego toru kolejowego, jesteśmy otoczeni bujną winnicą rozciągającą się na horyzoncie. Co kilka kilometrów wabi nas rodzinna winiarnia, aby spróbować jednych z najlepszych Shiraz na świecie. Rozmawiamy z przyjaznymi winiarzami, zaspakajamy głód w organicznych kawiarenkach i przechodzimy obok szyldów, które proszą nas o uważną obserwację kangurów i koala!

Dla naszych zmęczonych stóp i ospałych umysłów czeka na nas przytulny lokal w Linger Longer Vineyard. Spędzamy tu wieczory, popijając wino na patio, oglądając zachód słońca na winnicach u naszych drzwi. Wieczorem nasi gospodarze zapraszają nas na kieliszek wina do głównego domu. Właśnie wrócili z trzytygodniowych wakacji w Indiach i szczerze mówiąc, czuję się trochę winny, myśląc o tym, jak wiele toutingu i chaosu musiała im zaoferować moja ziemia, podczas gdy nieskazitelne piękno powitało mnie w ich wnętrzu.

Rosemary nalała nam szklankę swojego Shiraz z 2006 roku, a Karol, jej mąż, przesłuchiwał nas w sprawie Indii, z ciężkim zachowaniem, na które nie mogę położyć palca. Kiedy pytam go, trochę nieśmiało, o jego własną podróż, opisuje miejsca, które odwiedził, wymieniając takie nazwiska jak Jamnagar i Kolhapur. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ktokolwiek miałby tam podróżować; jedyny powód, dla którego znam Jamnagara, to fakt, że leży on w drodze do Diu z Ahmedabadu.

Zanim będę miał okazję go przesłuchać, mówi, że wszyscy w Indiach myśleli, że jest cudzoziemcem w tym kraju, i my też musimy. Ale, hum hain Hindustani, z tęsknotą wyznaje, że Jamnagar ka maharaja hamara bapu (jestem Hindusem, król Jamnagara jest moim ojcem). Zanim skończymy nasz pierwszy kieliszek, opowiedział nam najbardziej niesamowitą historię, jaką kiedykolwiek słyszałem.

Był rok 1940, świat był w stanie wojny. Karol, wtedy sześcioletnie dziecko, był jednym z wielu polskich dzieci, które miały zostać zesłane do gułagu (obozu pracy) na Syberii, w południowej części Artic w Rosji. Karolowi i jego rodzinie udało się uciec, ale odłączył się od matki i rodzeństwa. Wrócenie do Polski nie wchodziło w rachubę, więc jechał samotnie, pieszo, pociągami i ciężarówkami, przez Uzbekistan, Turkmenistan i Persję, aż do Gudżaratu w Indiach. Jam Saheb, ówczesny król Nawanagaru (obecnie Jamnagar), który później został ambasadorem Indii w ONZ, przyjął go wraz z 500 innymi zubożałymi polskimi dziećmi. Dał im schronienie, jedzenie, edukację w pięknej szkole (St Mary's in Mount Abu, z polskojęzycznym nauczycielem) i miejsce, które można nazwać domem.

Słyszę głos Karola, który mówi nam, co Jam Saheb powiedział dzieciom, kiedy przyjechały. Nie uważajcie się za sieroty, powiedział. Jesteś teraz Nawnagarisem, a ja jestem Bapu, ojcem wszystkich mieszkańców Nawanagaru, a więc również twoim.

Przez cztery lata, od 1942 do 1946 roku, 500 polskich dzieci mieszkało w Balachadi w Dżamnagarze, pod osobistą opieką maharadży, gdy żaden inny kraj nie był gotów ich przyjąć. Kiedy wojna się skończyła, wysłano je pociągiem do Anglii, aby rozpoczęły nowe życie. Karol pamięta, że był w pociągu tej nocy, gdy Gandhi został zamordowany. To właśnie w Anglii spotkał się z żoną Rosemary, a oni razem przeprowadzili się do Australii.

Od tego czasu Polacy w Indiach spotykają się co roku, wymieniając się historiami życia i wspominając czas, który spędzili w Jamnagarze. Rosemary mówi nam, że wszyscy poszli dalej, by prowadzić udane życie. Ubolewa jednak nad tym, że polskie dzieci starzeją się i ta niesamowita historia wkrótce zostanie zagubiona w czasie.

Często mam wrażenie, że jest wiele rzeczy, których nie zrobiliśmy dobrze jako kraj. Ale w jednym wielkodusznym akcie dobroci, w czasie, gdy reszta świata była na zabójczej ścieżce, "Hindustan" dał 500 niewinnych dzieci drugą szansę na życie.

A jakie są szanse, że spośród wszystkich winnic w Australii Południowej znajdziemy schronienie u Karola i Rosemary?

Zobacz również

Optymalny serwis, który zrewolucjonizuje Twoje życie. Poruszamy tematy zdrowia, urody, jedzenia, podróży i wiele, wiele innych! 

Przekonaj się sam.

Cytat

Keep your vitality. A life without health is like a river without water.

Maxime Lagacé